BAWIMY SIĘ :D

anecik

Mia( Przeraziłem się, ale powiedziałam- obiecuję.)

Madzia

Gio (do Mii)
Wiesz czym zajmuje się Loża prawda?

anecik

Mia do GIo. ( Tak, słyszałam o niej sporo.- powiedziałam.)

Madzia

Gio (do Mii)
Więc...ja...byłem w jej szeregach...byłem opiekunem 4 klasy...

anecik

Mia( Zatkało mnie... nie mogłem wykrztusić z siebie ani słowa.. Ale.. jak to- mówiłam zacinając się)

Madzia

Gio (do Mii)
Sami mnie wybrali...od zawsze byłem biedny i byłem dumny, że zwrócili na mnie uwagę...ale jak zobaczyłem co robią stypendystą chciałem odejść...ale grozili mi...gdy Teo i Miguel zakpili z nich ja pomogłem Teo...on teraz przeze mnie jest w szpitalu...a mnie by dziś zabili...oni już mi nie darują...

anecik

Mia.( Przytuliłam Gio. Zobaczysz wszytko będzie odbrze..- próbowałam pocieszyć jakos Gio. )

Madzia

Gio (do Mii)
Obawiam się, że nie...dziś dzwonili i powiedzieli, że jeśli nie przyjdę na spotkanie zrobią coś Lupi...nie poszedłem...boję się o nią...jesli coś jej zrobią...? Wpakowałem nas w kłopoty...przepraszam...

anecik

Mia ( Lepiej z lożą nie zadzierac.- Powiedziałam.- Musimy ich rozpracować wcześniej niż zaczną działać- powiedziałam zdenerwowana. )

Madzia

Gio (do Mii)
Ich nie da się rozpracować...zdrajca nie ma łatwego życia...uwierz mi...nie mogę pozwolić abyście mieszali się do tego...ja wszystko odkręcę

anecik

Mia( yhy... sam niczego nie zrobić. Powiedz kto jeszcze jest w loży- oznajmiłam przerażona.)

Madzia

Gio (do Mii)
Pilar, Rodrigo - były chłopak Julietty i jeszcze kilka osób...

anecik

Mia.( aha- powiedziałam. A co z Teo- zapytalam.)

Madzia

Gio (do Mii)
Teo jest w szpitalu...cudem udało mi się go tam zabrać...mają zadzwonić jak się obudzi...

anecik

Mia(siedziałam zamyslona. )